Strona główna > Materiały > II WOJNA ŚWIATOWA > Fakty i mity: Leśni ludzie
Do 1956 r. obowiązywała negatywna ocena pracy konspiracyjnej prowadzonej na Pomorzu. Zainteresowanie działalnością konspiracyjną przejawiali jedynie funkcjonariusze Urzędu Bezpieczeństwa, którzy od 1945 r. przesłuchiwali byłych członków "Gryfa".
Jana Bińczyka kilkakrotnie przesłuchiwali domagając się dokumentacji "Gryfa", grożąc śmiercią. Przykładem traktowania "Gryfa" jest publikacja z 1948 r. Informacji Wojskowej "Obóz reakcji Polskiej 1939 -45 gdzie pisano "Gryf Pomorski" – grupa partyzancka zorganizowana przez gestapo celem wyłowienia patriotycznego elementu polskiego. Dopiero po październiku 1956 r. zaczęto popularyzować tematykę pomorskiej konspiracji przez regionalne czasopisma: dwutygodnik "Kaszebe" (Gdańsk), tygodnik "Pomorze" (Bydgoszcz).
Słabe szyfrowanie …
Jan Bińczyk urodził się 26 grudnia 1900 r. w Borowym Młynie w b. powiecie chojnickim. Szkołę leśną ukończył w Margoninie. Od 1920 r. leśniczy w Jeżewnicy Nadleśnictwo Przewodnik a następnie w Zelgniewie Nadleśnictwo Grabówno. Leśnictwo Młynek gmina Leśno przejął w 1929 r. po Janie Mrozowskim ur. 1856 r. urządzeniowcu z Moskwy, który powrócił z rodziną do Polski. Jan Bińczyk przed wojną przeszkolony w ramach tzw. Sieci Dywersji Pozafrontowej był przygotowany do działań partyzanckich. W pierwszym szerszym opracowaniu Konrada Ciechanowskiego "Ruch oporu na Pomorzu Gdańskim 1939-1945." wydanym w 1972 r. przez Wojskowy Instytut Historyczny podano następujące informacje:
Jan Bińczyk "Zagłoba" utworzył oddział partyzancki "Młynki", był członkiem Rady Naczelnej "Gryfa" i komendantem powiatowym chojnickim "Gryfa". Działalność TOW "Gryf" koncentrowała się na: samoobronie, pracy informacyjno - propagandowej, wywiadzie, kontrwywiadzie, walce z aparatem administracji i policji, działalności sabotażowej i dywersyjnej. Akcje bojowe prowadzone były przez 35 grup leśnych i oddziałów partyzanckich liczących 475 - 500 ludzi. Współpracowano z siecią wywiadu ofensywnego KG AK „Stroga”. Odpowiedzialny za wywiad A. Pietrzykowski zdemontowany aparat nadawczy przekazał odpowiedzialnemu za łączność w "Gryfie" Cyrylowi Zalewskiemu z Widna nauczycielowi ze Skoszewa pracującemu w Nadleśnictwie Laska. Radiostację umieszczono w leśniczówce Młynek w piecu, jednak po pewnym czasie ją przeniesiono.
Kierownictwo wojskowe "Gryfa" przystąpiło do organizowania konspiracyjnych oddziałów wojskowych, które miały w momencie wybuchu powstania wystąpić zbrojnie. W archiwach UOP Delegatury w Bydgoszczy odnaleziono karty mobilizacyjne "Gryfa" z Konarzyn, gdzie komendantem był Teodor Chlebosz. Poważnym błędem było sporządzanie spisów członków. Zaszyfrowane wprawdzie, ale rozszyfrowanie dla specjalistów nie stanowiło problemu. Prezes ks. Wrycza polecił zniszczyć czego Dambek w pełni nie wykonał i dostały się w ręce gestapo a potem UB.
Leśni ludzie…
Typowa murowana leśniczówka Młynek położona jest w kompleksie nad Orlą Strugą. Po drugiej stronie Strugi znajduje się 2 - rodzinna osada robotnicza. Cała załoga leśnictwa włączyła się do pracy konspiracyjnej. Już I września 1939 r. wcieleni do Batalionu Obrony Narodowej dwaj robotnicy Józef Błoczyński i Bronisław Leszczyński z Małych Chełmów wspólnie pracujący walczyli pod Chojniczkami, a następnie wycofując się zginęli w walce w Pięćmorgach. Oddział "Młynki" liczył średnio 18 do 24 członków, związanych z oddziałem było 56 osób i 42 wspierające, działał głównie na terenie gminy Brusy i Leśno /bunkry na terenie leśnictwa Parzyn/. Zastępcą Bińczyka był przedwojenny praktykant w Młynku A. Kiedrowicz "Kruk", który po śmierci Bińczyka do 20 marca 1944 r. pełnił obowiązki komendanta powiatowego. Józef Macioszek robotnik z Klosnowa początkowo w ZWZ a po aresztowaniach 4 marca 1942 r. w Chojnicach spotkał się latem 1942 r. w leśnictwie Drzewicz z Janem Bińczykiem i został przez niego zaprzysiężony i mianowany komendantem gminnym na gminę Chojnice Wieś.
Komendantem gminnym w Konarzynach został Teodor Chlebosz leśniczy z Żychc a w Rytlu Konrad Nałęcz leśniczy z Olszyn. Dowódcą grupy porządkowanej komendzie powiatowej był syn leśniczego z Mylofu Henryk Grabosz. Grupa ta zaszyfrowana była pod nazwą "Cis". Działała w rejonie Męcikała. Leśnictwo Młynek było centrum działalności konspiracyjnej, odbywały się tam zebrania powiatowe, środkiem lokomocji był rower. Odbyło się tutaj w styczniu 1943 r. zebranie Rady Naczelnej "Gryfa Pomorskiego". Podczas odprawy Juliusz Koszałka podjął próbę mediacji między Józefem Dambkiem, zastępcą prezesa Rady Naczelnej a komendantem Naczelnym Józefem Gierszewskim między którymi doszło do ostrych sporów. 17 lutego 1943 r. odwołano go z funkcji Komendanta Naczelnego a następnie wydano wyrok, który wykonano.
Zdrada i jej konsekwencje…
Wiosną 1943 r. Józef Dambek ostrzegł Bińczyka o zdradzie w organizacji. Przez noc Jan Bińczyk ukrywał się w bunkrze "Szadok" w odległości około 1 km od leśniczówki. W dniu 4 maja 1943 r. o 6 rano Niemcy po cywilnemu przyszli do leśniczówki i pytali o leśniczego. Mundurowi otoczyli leśniczówkę oraz teren wokół. Leśniczy nie przeczuwając niebezpieczeństwa przyszedł do biura. Po zorientowaniu się, że to zasadzka podjął desperacką obronę i ucieczkę przez okno. Został ranny w udo (uszkodzona tętnica) a po ujęciu torturowany. Inne samochody pojechały po Oskara Halamę leśniczego z Laski i Cyryla Zalewskiego z Widna. Aresztowaniami kierował gestapowiec Sasse z Gdańska. Aresztowano też młodszego wyższego syna Zygmunta "Longinus" i po zorientowaniu się po dwóch godzinach wrócili po starszego Henryka, który już uciekł do lasu. Partyzanci zaalarmowani przez Franciszka Peplińskiego próbowali odbić, ale za późno obstawili drogę.
Jana Bińczyka przewieziono do szpitala w Chojnicach. Po dwóch dniach, w stanie bardzo ciężkim przewieziony do Stutthofu, gdzie wskutek zakażenia trzykrotnie został operowany, następnie przewieziony do szpitala przy gestapo na Biskupią Górkę w Gdańsku, chcąc go utrzymać przy życiu. Zmarł 21 V 1943 r. podczas tortur w trakcie prowadzonego śledztwa. Po śmierci policjant powiadomił żonę że Jan Bińczyk zmarł a jego zwłoki można odebrać w kostnicy. Trudno było go rozpoznać, zakonnica powiedziała, że ma odjętą nogę. Grobem zajęła się siostra sąsiadki Kopickiej z Gdańska. W listopadzie 1972 r. rodzina ekshumowała zwłoki Jana Bińczyka i pochowano go na cmentarzu pomordowanych ofiar zbrodni hitlerowskich w Brusach.
Nikt z aresztowanych nie zdradził. Zalewskiego i Halamę umieszczono w Stutthofie. Zygmunta Bieńczyka zawieźli na gestapo w Gdańsku przy ulicy Nuegarten 27. Na początku pokazano mu zdjęcia partyzantów z powiatu chojnickiego, które miał rozpoznać. Większość zdjęć rozpoznał ale powiedział że ich nie zna a było tam zdjęcie ojca. Był dziesięciokrotnie przesłuchiwany w tym do utraty przytomności. Po trzech miesiącach został zwolniony. Rodzina Bińczyka bez Henryka, który był w partyzantce została wywieziona do Potulic, gdzie zmarła córka Krystyna. Trafiła tam również żona Halamy.
W końcu sierpnia 1943 r. odbyła się wielka obława na partyzantów na terenie leśnictwa Młynek. Zabrali Zygmunta Bińczyka ze sobą a kobietom kazali kopać kopiec. Na podwórzu ustawiono radiostację a dwa samoloty patrolowały teren. Uczestnicy obławy zostali uczuleni na usychające drzewka, gdyż wcześniej 22 lipca 1943 r. odkryto bunkier na skarpie jeziora Płęsno a na włazie był jałowiec i po uchwyceniu się go komendant policji z Brus uchylił i został śmiertelnie postrzelony. Po walce, użyciu gazu i wyczerpaniu amunicji 4 osobowa załoga próbowała wydostać się z okrążenia. Jan i Leon Cupa zginęli a Jan Kłopotek Główczewski został ranny i ujęty, został stracony w Królewcu. Byli robotnikami leśnymi a czwarty partyzant Jan Mrozek robotnik rolny ze Swornegaci zginął później. Troje synów Bińczyka zostało leśnikami.
Na podstawie Mariana Jutrzenki Trzebiatowskiego z Brus opracował Z.S. arch. (red)