Strona główna > Materiały > LATA MIĘDZYWOJENNE > Filomaci, ludzie nauki i kultury
"W herbarzu gotajskim, najpoważniejszym spisie szlachty na świecie, pisze się o protoplastach Łukowiczów w ten sposób: „W 1563 r. generosus Hrehory Sirwind- Łukowicz ożenił się z generosą Anastazją Łukowską. Mieli oni trzech synów. Jeden z nich- Piotr- w czasie wojen polsko- szwedzkich przyszedł na Pomorze z Litwy”.
W okolicach Rzeczycka i Wiłkomierza na Litwie rodzina Łukowiczów posiadała wiele majątków ziemskich. Natomiast na Pomorzu do Łukowiczów należały ziemie, lasy, młyny w powiecie chojnickim, kościerskim i starogardzkim. Wraz z upływem czasu dóbr przybywało, bowiem członkowie rodziny zawierali związki małżeńskie z przedstawicielami innych szlacheckich rodów, m.in. z Sikorskimi, Komierowskimi czy Prądzyńskimi. Owe mariaże doprowadziły do znacznego rozrostu drzewa genealogicznego. Powstały więc aż cztery ogromne gałęzie tego rodu. Chojniccy potomkowie Grzegorza Sirwind - Łukowicza pochodzą z pierwszej linii drugiej gałęzi. Z tej samej, co na przykład Wanda Waleria Margareta Łukowicz, która wyszła za mąż za oficera greckiej Marynarki Wojennej. Potem była matką chrzestną późniejszego generała Papadopulosa, tego od „rewolty pułkowników”.
W służbie Eskulapa

Filomaci i myśliwski „Złom”
Zgodnie z wielowiekową rodzinną tradycją Jan Paweł Łukowicz został wychowany w duchu miłości i przywiązania do ojczystej ziemi. Już podczas nauki w gimnazjum w Chojnicach wstąpił do „Filomatów Pomorskich” – organizacji, której członkowie zbierali się w domu dr Lniskiego, by dyskutować na tematy patriotyczne i czytać „Pana Tadeusza” i „Dziady” Mickiewicza oraz inne utwory wybitnych romantyków. Filomaci, co warto podkreślić, nosili przy sobie srebrne orzełki i biało - czerwone kokardy. Już wówczas młody Jan Paweł kolekcjonował zabytki kultury polskiej, zbierał stare książki, listy uczonych. Zbierał również okazy Flory i fauny kaszubskiej. Był także zapalonym myśliwym, a z p[olowanń przywoził okazałe trofea. Podobno w ciągu 50 lat spędzonych z tesznerówką czy drylingiem „Kolata” w ręku ustrzelił ok. 4700 różnej zwierzyny. Nie zrezygnował z polowań nawet, kiedy był kaleką i musiał się poruszać przy pomocy dwóch lasek. Jako jeden z bardziej liczących się na Pomorzu myśliwych został uhonorowany w 1932 r. najwyższym odznaczeniem łowieckim – „Złomem”.
Fundatorzy i kult św. Huberta
W rodzinie Łukowiczów wszyscy, od pradziadów kochali knieje i wszyscy oddawali widoczną cześć św. Hubertowi. W kulcie tym od najmłodszych lat wzrastał również Jan Paweł. Wiele jest zewnętrznych dowodów na to, że był on niepospolitym czcicielem opiekuna łowiectwa. Ten pasjonat myślistwa w 1931 roku ufundował pomnik- krzyż w nadleśnictwie Klosnowo, na rozstaju siedmiu dróg, na miejscu zwanym „Gwiazdą św. Huberta”. Kościołowi na Helu ofiarował płytę z widzeniem św. Huberta. Natomiast do kaplicy szpitala św. Boromeusza w Chojnicach ofiarował kielich z wyrzeźbionym widzeniem św. Huberta. Ponadto Łukowiczowie fundowali, i to od dawna, ołtarze do kościołów, m. in. w Krojantach i Dziemianach.
Dom Łukowiczów przy ulicy Dworcowej (obecnie Piłsudskiego) w Chojnicach, gdzie w okresie międzywojennym zamieszkiwali Łukowiczowie, dość szybko przekształcił się w muzeum myślistwa i stanowił nielada atrakcję dla przybywających do Chojnic turystów. Natomiast gospodarze domu bardzo chętnie udostępniali swe kolekcje zwiedzającym. O niezwykłej gościnności Łukowiczów krążyły w Chojnicach legendy. Mówiono wówczas, że przy rakach i winie spotykała się tam cała elita kulturalna i polityczna regionu. Nic dziwnego, że w domowej księdze gości znajduje się wiele wpisów i autografów znanych osobistości. W okresie międzywojennym chojnicki salon odwiedzali między innymi: Władysław Raczkiewicz – ówczesny wojewoda pomorski i póżniejszy prezydent Polski na emigracji, Leon Wyczółkowski- znany i ceniony malarz, Marian Mokwa – polski malarz- marynista.