Strona główna > Materiały > LATA MIĘDZYWOJENNE > Z posiedzenia Rady Miejskiej
Dzisiejsze obrady znacznie różnią się od tych sprzed 80 lat z wielu powodów. Tematyka jest podobna, bo dotyczy spraw naszego miasta. Ciekawostką jest fakt, iż dawne sesje zwoływano w godzinach popołudniowych, po zakończeniu godzin urzędowania i o zwoływaniu obrad informowano społeczeństwo za pośrednictwem lokalnej prasy.
I tak w sprawozdaniu z posiedzenia z dnia 21 stycznia 1930 r. czytamy: „(…) Drugie posiedzenie Rady Miejskiej trwało 10 godzin. Na posiedzeniu obecnych było 28 radnych a dwóch brakowało. Magistrat reprezentowali: burmistrz p. dr Sobierajczyk oraz radcowie p. Kazimierski, p. Stamm, p Bonin, p. Ulandowski i prof. Wagner. Na porządku obrad było 10 punktów.
Rada Miejska uchwaliła budżet administracyjny zakładów i przedsiębiorstw miejskich na rok 1930 – 1931 przyjmując przedłożony preliminarz z małymi zmianami. W bieżącym roku zostanie założony chodnik przy ul. Angowickiej, nastąpi smołowanie ul. Człuchowskiej oraz Szosy Gdańskiej kosztem 10.380 zł. Uchwałę tę powita społeczeństwo miasta niewątpliwie z zadowoleniem, gdyż ul. Człuchowska znajduje się w istocie w opłakanym stanie (a w szczególności począwszy od Starostwa ku końcowi) podobnie jak Szosa Gdańska. Mimo, że stan ul. Angowickiej również czeka naprawy, jednak z braku funduszów, naprawy w roku obecnym uskuteczniać się nie będzie. W roku bieżącym pobierany będzie komunalny dodatek do państwowego dodatku od obrotu w myśl uchwały Rady Miejskiej w kwocie 10 procent, a zatem w stosunku do roku ubiegłego jeszcze raz tyle, wynosił bowiem 5 procent.
Komunalny dodatek do państwowego podatku dochodowego pobierany będzie według przepisów ustawowych. Rada Miejska uchwaliła pobierać w bieżącym roku 80 procent komunalnego dodatku do państwowego podatku gruntowego. Odnośnie podatku komunalnego od posiadania przedmiotów zbytku, uchwalono tylko podatek za psy: za jednego 25 zł, za dwa 40 zł, za trzy psy 50 zł. Rada uchwaliła również, i to jednogłośnie nie pobierać żadnego podatku komunalnego od prawa polowania. Stopę procentową dla opłat kanalizacyjnych na rok 1930 – 1931 Rada jednogłośnie uchwaliła na 84 procent państwowego podatku budynkowego. Miejska Rada przyjęła do wiadomości i zatwierdziła przekroczenia pozycji wydatkowych budżetu za rok 1929 – 1930.
Uchwalono przyznanie terenu przy ulicy Dworcowej jako odpowiedni na budowę tartaku oraz domu mieszkalnego p. Landowskiemu pod pewnymi już ustalonymi warunkami. Rozpatrywano jeszcze prośbę robotników, wniesioną na ręce prezesa Rady Miejskiej mec. Kopickiego, podpisana przez prezesa Zjednoczenia Zawodowo Polskiego radnego Artjucha, o uchwalenie pracownikom zatrudnionym w Magistracie jednorazowej zapomogi zimowej. Stwierdzono jednak, że już dnia 17 grudnia 1929 r. Rada Miejska uchwaliła wypłacić wszystkim funkcjonariuszom i pracownikom Magistratu jednorazową zapomogę w wysokości 95 procent miesięcznych poborów, lecz tylko tym, którzy pracują pełny rok i to od 01.01. 1929 r. do 31.12. 1929 r.Wniosek obecny zaś wpłynął ze strony tych, którzy jeszcze roku nie pracowali. Pan burmistrz oświadczył gotowość wypłacenia tej zapomogi, lecz tylko pracownikom zatrudnionym w cegielni i to procentowo zależnie od okresu pracy. Innym pracownikom z powodu braku funduszów wypłacić nie można. Wobec tego świadczenia radni zgłosili akces, by wnioski przekazać Magistratowi do rozpatrzenia, celem wypłacenia zapomóg wszystkim pracownikom. Na tym zebranie jawne zakończono, po tym odbyło się posiedzenie tajne.
Ostatnie zebranie Rady Miejskiej było niezwykle pracowite i zakończyło się o godz. 4 - tej rano, przy czym część radnych znużona obradami opuściła posiedzenie wcześniej. Prezes Rady p. mec. Kopicki, zdobył jeszcze raz pełne uznanie radnych, za niezwykle sprężyste przewodnictwo, dzięki czemu zdołano taki ogrom pracy wykonać na jednym posiedzeniu , zamiast rozwlekać na kilka, obfitujących w długie i banalne przemówienia (…)”.
Tyle raport o sesji Rady Miejskiej sprzed kilkudziesięciu lat. Co jeszcze w tym okresie przykuwało uwagę mieszkańców naszego miasta? Nic tak nie wzbudzało emocji jak zmagania sportowe, z tą różnicą, że tamto kibicowanie było zgoła odmienne od obecnego, a o drużynie hokejowej w chwili obecnej nie ma nawet co marzyć i pewnie długo nie będzie.
Niemiecka nadgorliwość?
„(…) W niedzielę po południu spotkały się na lodzie dwie drużyny hokejowe „Gromu” czerwoni i niebiescy. Zaraz na wstępie zadziwiła widzów licznych „banda” tj. drewniane okolenie placu gry, by krążek nie wypadł poza plac. Gra z miejsca ruszyła dosyć ostro, czerwoni mając zgrany atak, napadają ostro i podchodzą pod bramkę niebieskich, lecz obrona tych ostatnich paraliżuje zażarte ataki. Walka cały czas jest bardzo zajmująca i kończy się wynikiem 6:5 na korzyść „niebieskich”, przewagę w polu mieli jednak czerwoni. W tym miejscu chcielibyśmy zaznaczyć, że władze nasze stanowczo za mało starają się i popierają sport. Weźmy choćby takie jezioro zakonne, które i tak nie jest duże. Oddaje się je w wielkiej mierze na wyrąb lodu rzeźnikom i browarom. A ci prawie wszyscy Niemcy, skorzystali dotychczas tak skwapliwie z tego zezwolenia, że najpiękniejsze miejsca są niszczone zagrażając niejednokrotnie życiu chłopcom, chcących się tym lodem nacieszyć (…)”
Sporo emocji wywołała rozprawa sądowa, o której „Dziennik Pomorski” donosił:
Potwór przed sądem…
„(…) Dnia 23 stycznia 1930 r. odbyła się przy drzwiach zamkniętych przed wzmocnioną Izbą Karną sądu okręgowego w Chojnicach, rozprawa przeciwko niejakiemu Domkemu, liczącemu 24 lat, narodowości niemieckiej pochodzącemu z Rytla, powiat chojnicki oskarżonemu o dokonanie potwornego gwałtu na 2 nieletnich dziewczynkach. Mianowicie, ciemne to i plugawe indywiduum, napadło 16 czerwca 1929 r., na dwie dziewczynki idące obok lasu ścieżką prowadzącą żytem z Rytla do Zapędowa. Były to 11 - letnia D. i 12 - letnia Sz. wracające po nabożeństwie z kościoła w Rytlu. Na nie przeczuwające nic złego maleństwa napadł nagle ten drab, rzucił obie na ziemię i mimo rozpaczliwej obrony, wrzasku i płaczu, dokonał ohydnej zbrodni. Po uskutecznieniu bestialstwa nikczemny potwór dotkliwie je pobił z wściekłości, że krzyczały i płakały, że musiano je oddać w opiekę lekarską.
Powiadomiony posterunek policji państwowej w Rytlu wdrożył też zaraz energiczne dochodzenie i pościg i już następnego dnia doprowadził do aresztowania bestii, która okazała się Niemcem. Kanalii tej sąd po przeprowadzonej rozprawie wymierzył dwa lata pozbawienia wolności ponoszenie kosztów sądowych. Ofiarami bestialstwa są dwie dziewczynki narodowości polskiej. Uważamy, że to zezwierzęcone bydle po wyjściu z więzienia powinno się spotkać z niechęcią społeczną. Dla potwora tego rodzaju miejsca w Polsce nie ma. Musi on bezwzględnie opuścić stronę polską i pójść tam, gdzie panuje inna mentalność (…)”.
Oprac (red) fot. arch.