Strona główna > Materiały > Średniowiecze > Kronika sprzed wieków… (cz. 11. ostatnia)
Poddaństwo ludzi jest wymownym przykładem na ograniczenie wolności osobistej służby w majątkach dziedziców zachodniopomorskich. Z księgi rady dowiadujemy się mianowicie o schronieniu trzech zbiegów z terenu sąsiedniego księstwa pomorskiego na teren Prus Królewskich, konkretnie w Chojnicach.
Zbiegostwo poddanych
Poszkodowani obszarnicy, Klaus Massaw z Żukowa (Suckow) i Piotra Kleist z Quesedow (?) wysłali w pogoń za zbiegami dwóch swoich pełnomocników: Tomasza Stucke i Melchiora Panckucke, zaopatrzywszy ich w książęcą intercesję i pisemną kaucję zabezpieczającą. Pełnomocnicy zażądali od rady miejskiej wydania zbiegów. Rada nie ugięła się przed pismami i zakwestionowała ich autentyczność. Rozstrzygniecie sprawy przekazała sędziemu miejskiemu Walentemu Bursche, który był zdania, że zbiegów należy wydać, lecz pod warunkiem, że z ekstradycji tej nie wyniknie szkoda dla miasta. Klaus Massaw w oparciu o pismo księcia szczecińskiego Jana Fryderyka, zagwarantował miastu pełną nieszkodliwość wydania zbiegów.
Sprawy o obrazę i zniesławienie należą do grupy spraw najliczniej zapisanych w księdze. Akcja pojednawcza rady przynosiła jej i starostwu dochody nie do pogardzenia. Grupę tych spraw, które nazwać by można współczesnym terminem „pyskówek”, trzeba by usystematyzować na: obelgi jedno i obustronne, nieobyczajne wyzwiska, pogróżki, kłótnie kobiet, za które odpowiadali mężowie, zniewagi połączone z rękoczynami, zniewagi żon i córek, zniewagi władz miejskich. Jako ciekawostkę wypada podkreślić, że treści przezwiska „szelma” przypisywano bardzo znaczny ładunek obrazy, i że przezwiskiem tym uraczono parokrotnie i publiczne osoby burmistrzów rządzących. Żonę zaś burmistrza Benedykta Schepeler, obdarzono epitetem czarownicy i ladacznicy.
Reformacja w Chojnicach
Zanim Chojnice urzędowo tzn. przez przedstawicieli rady miejskiej w osobach Benedykta Schepeler, Krzysztofa Reinicke i Pawła Musolff jako burmistrzów, Jerzego Witte i Mateusza Teche jako kamlarzy i Adama Nitzkowskiego, Szymona Gercke, Pawła Ludwich, Tomasza Lendau oraz Jodoka Hertzenberch jako radnych, przeszły na wyznanie augsburskie w roku 1555, stosunki społeczeństwa chojnickiego z duchowieństwem katolickim miasta zaczęły układać się nieprzychylnie. Przyczyny tego stanu rzeczy Chojnicach są nieznane. Badania nad okresem przed reformacyjnym na terenie innych miast pruskich ujawniają konsumpcyjny tryb życia kleru, jego skłonności tezauryzacyjne i spekulacyjne, zakradanie się w umysłowość kleru haseł renesansowej wolności myślenia i wprowadzania poprawek w skostniały światopogląd średniowiecza. Czy i w Chojnicach te rodzaju zastrzeżenia pod adresem kleru były aktualne – nie wiemy. W każdym razie o sytuacji materialnej chojnickiego duchowieństwa można, na podstawie ksiąg radzieckich wysnuć kilka niewystarczających wniosków: 1) Kościół św. Jana był na mocy przywileju z czasów krzyżackich właścicielem 6 włók ziemi. Ziemia ta oddawana w dzierżawę stanowiła sute dobra stołowe kleru. 2) Z akcji rewindykacyjnej przeprowadzonej przez ks. Archidiakona, oficjała i proboszcza Jana Doręgowskiego, wnioskować można o przynależności Chojniczek do parafii. 3) Kościół posiadał liczne zapisy testamentarne w postaci domów, ogrodów i placów w mieście. 4) Konwent OO. Augustianów był na mocy przywileju książęcego potwierdzonego przez krzyżaków i miasto właścicielem 7 mórg roli. 5) Rady kościelne kościołów przyszpitalnych posiadały liczne beneficja w postaci domów, z których dochód związany był z poszczególnymi ołtarzami kościołów. 6) Kler chojnicki pobierał meszne, zapewne kolendę oraz ofiarę w dniu Bożego Ciała. 7) Wosk i świece kościół otrzymywał darmo na mocy porozumienia z radą miejską z okazji procesów.
Ogólnie więc biorąc sytuacja materialna duchowieństwa w Chojnicach wydaje się dobra i mogła budzić wśród społeczeństwa a zwłaszcza w radzie miejskiej zazdrość i temat do dyskusji nad konkurencyjnym zasięgiem wpływów duchowieństwa w życiu społeczności chojnickiej. I w związku z tym należy rozważać zanotowany w omawianej księdze radzieckiej przypadek butnego zachowania się w domu proboszcza Grzegorza, grona obywateli w osobach: Wolfa Schepeler, brata burmistrza, Jana Reschky, Jerzego Radtke, Jakuba Frytcze, Jana Bonynn i Asmusa Schulcze w roku 1536. Na wniosek proboszcza i skarbnika miejskiego winowajcy mieli wraz z cechem szewców dać w charakterze przeprosin dwa funty pieprzu, kościołowi zaś 3mk. Podczas walk protestantów z katolikami o kościół poległ zamordowany w obronie swojego kościoła (ukamieniowany na cmentarzu przykościelnym), chojniczanin z urodzenia, ks. prob. Schnittke vel Schintzke. (sam używał pisowni nazwiska jako Szyński). Wcześniej już, bo przed rokiem 1530 opuścili Chojnice OO. Augustianie, wysprzedając erem i kościół. Zaniedbane ruiny tych budowli stały się azylem ciemnych typów i dlatego rada miejska pozwoliła obywatelom rozbierać kościół i erem OO. Augustianów. W roku 1555 wszystkie kościoły chojnickie znalazły się w rękach protestantów. Powstała też wtedy zbudowana sumptem starosty Janusza Latalskiego nowa szkoła protestancka. Wspomniane wydarzenia wywołały szereg raportów i próśb duchowieństwa chojnickiego rozsypanego po świecie do Gniezna, które jako stolica arcybiskupia wyjednała na sejmie w Warszawie w roku 1572 prezentację chojniczanina, wykształconego w Gnieźnie, ks. Jakuba Teche na stanowisko proboszcza, wakujące po śmierci ks. Jana Wysockiego. Tymczasem katolicy chojniccy pozbawieni kościoła uczęszczali na nabożeństwa do zbudowanego przez właściciela Powałek kościoła w Powałkach.
C.d.n.