Strona główna > Materiały > Średniowiecze > Kronika sprzed wieków… (cz. 8.)
Piwo było od dawna ulubionym napojem chojniczan. Stąd też chyba wywodzi się żywiołowy rozwój piwowarstwa domowego w Chojnicach, które z biegiem czasu rozwinęło się w browarnictwo i słodownictwo prywatne.
W roku 1568 piwowarzy i szynkarze piwa wystąpili do rady miejskiej z wnioskiem o urzędowe uregulowanie praktyki warzenia piwa w mieście.
Cech piwowarów
Do tej pory warzeniem piwa zajmowali się wytwórcy bądź posiadający własne piwowarnie, bądź też tacy, którzy warzyli piwo pokątnie domowym sposobem. Ci ostatni doznawali w warzeniu piwa przeszkód ze strony właścicieli browarów. Wniosek złożony w radzie proponował warzenie piwa przez obydwie grupy piwowarów, z tym, że właściciele browarów Warzyc mieli piwo co cztery tygodnie, piwowarzy zaś bez browarów co sześć tygodni w udostępnionych im przez browarników warzelniach, nie dłużej jednak, niż do przyszłego św. Marcina. Rada miejska zgodziła się na propozycję piwowarów, z tym, że na ciągle warzenie piwa zezwoliła odtąd piwowarom - właścicielom browarów, na domowe zaś tylko warzenie reszcie producentów piwa (11. 05. 1568). Osiem lat później w roku 1576 odbyło się w rauszu chojnickim zebranie konstytucyjne cechu piwowarów - browarników, którzy w dniu 14 maja uchwalili swój własny wilkierz o treści następującej: 1) Ponieważ w Chojnicach wytworzyła się z biegiem czasu w zawodzie piwowarskim, sytuacja sprzyjająca powstawaniu niesnasek, zatargów i zwady między piwowarami posiadającymi własne browary, a piwowarami, którzy mieli wprawdzie dziedziczne prawo warzenia piwa, lecz nie posiadali własnych browarów, przeto do tej pory na mocy postanowień nowego wilkierza prawo warzenia piwa przysługiwać miało wyłącznie właścicielom browarów z dziedzicznym prawem, ponieważ pokątne warzelnictwo piwa odbywało się zawsze ze szkodą dla tych, na których ciążył koszt Budowu i utrzymania browarów, doprowadzając ich do ruiny. 2) Piwowarzy posiadający wprawdzie dziedziczne prawo warzenia piwa, lecz nie będący właścicielami browarów, będą musieli dążyć do uruchomienia własnych, jeżeli będą chcieli warzyć piwo na sprzedaż. Z treści wilkierza wynikają następujące wnioski: 1) W Chojnicach nie rozwinęło się ani piwowarstwo ani słodownictwo komunalne. 2) Z inicjatywy właścicieli browarów nastąpiło wykluczenie dostaw chałupniczej produkcji piwa z rynku, co było wyrazem nasilenia walki konkurencyjnej między grosistami a detalistami. 3) Pozostaje kwestią otwartą, czy powyższe ograniczenie miało wpływ na sytuację materialną stron oraz na wysokość odprowadzanej przez miasto akcyzy piwnej. 4) Od chwili wprowadzenia w życie postanowień wilkierza browarniczego domowi piwowarzy, pragnąc utrzymać dotychczasowe zarobki z produkcji piwa, którego dotąd nie mogli zbywać kramarzom, zaczęli odstawiać zacier właścicielom zakładów prywatnych. Dowiadujemy się o tym z zażalenia, jakie w radzie miejskiej złożyli w dniu 19. 10. 1620 roku browarnicy na producentów zacieru. Z treści zażalenia dowiadujemy się o buntowniczym wprost i prowokacyjnym zachowaniu się tych ostatnich, gdy nie otrzymują wiktu od browarników. Domagają się też podwyżki wynagrodzenia. Rada miejska stanęła po stronie interesu browarników, wzywając ich do nie ustępowania na rzecz producentów zacieru, lecz do trzymania się dawnych norm. 1) Przy odbiorze zacieru 1 sztof piwa. 2) Za pomoc przy ważeniu 6 sztofów piwa. 3) Nie podwyższać wynagrodzenia. Rada ustaliła wynagrodzenie dla słodowników na 12 gr. pol. I 3 sztofy piwa. O globalnej wielkości produkcji piwa w Chojnicach może dać pewne wyobrażenie notatka I. G. Goedtke’go o 66 czynnych w Chojnicach w roku 1576 piwowarach.
Rzemiosła branży spożywczej
Księga rady miejskiej wymienia tu cech młynarzy, cech piekarzy obejmujący organizacyjnie również plackarzy i piernikarzy. Cech młynarzy wiązał organizacyjnie właścicieli i dzierżawców młynów wodnych i wiatrowych wraz z czeladzią. W omawianym czasie w Chojnicach czynne były dwa młyny wodne i kilka wiatraków. Ponadto w najbliższej okolicy miasta słyszymy o istnieniu młynów wodnych w Dolinie, Czartołomiu, Jarcewie, Zaciszu i Wolności. Produktem pracy młynów byłą mąka, kasze, i poślad, stanowiące podstawowe surowce żywnościowe w czasach, gdy rośliny bulwiaste nie były jeszcze znane w Europie. Cech piekarzy powstał w drugiej połowie XV wieku i zrzeszał właścicieli piekarń i plackarzy piekących słodkie pieczywo chałupniczym sposobem. Z zapisów księgi miejskiej dowiadujemy się, że cech w obronie swych statutowych przepisów zaskarżył obywatela chojnickiego, Grzegorza Schoenebeck, o brak tytułu i kwalifikacji mistrzowskich w zakresie piekarniczym, zabraniając mu prawa do prowadzenia piekarni do czasu zdobycia przezeń dyplomu mistrzowskiego. Pod naciskiem cechu Schoenebeck zobowiązał się „dobrowolnie” do opłacenia kwota 10 mk możności pozostania w mieście, a kwotą dalszych 10 mk zezwolenia na prowadzenie piekarni (7. 11. 1575). Za wyraz troski cechu o sprawy bytowe pracowników piekarnictwa uchodzić może skarga cechu do rady miejskiej na mistrza piekarskiego, Pawła Grüningk, że ten nie dawał swym pracownikom należnego im na podstawie wilkierza wiktu, mimo, iż dokonywał codziennego wypieku. Oskarżony bronił się, powołując na dekret śp. starosty Stanisława Latalskiego, który rzekomo miał zwolnić mistrzów piekarskich od obowiązku wiktowania czeladzi. Pod presją cechu rada zażądała od niego dopłaty za wikt dla czeladników (28. 05. 1607).
Pewien wgląd w oszukańcze praktyki piekarzy w Chojnicach oraz niegrzeczny i arogancki sposób ich odnoszenia do klienteli daje notatka z dnia 19. 10. 1620 roku przedstawiająca delegację starszyzny gmin z przybyłą na ratusz skargą na piekarzy, jakoby oni wypiekali chleb, zarówno jak żytni i pszenny o zaniżonej wadze. Rada powołując się na swoje przepisy o wypieku chleba wydane w dniu 16. o2. 1616 roku, przypomniała piekarzom o sankcji, że gdyby piekarze ważyli się nieprzestrzeganie przepisów, narażą się na konfiskatę wypieku na rzecz szpitali i biednych, zgodnie z wilkierzem. W razie dalszego oporu piekarzy rada może za przyzwoleniem starosty zezwolić na wolny wypiek chleba w mieście dla wszystkich mieszkańców. Ponadto starszyzna gminy uskarżała się na obrzucanie przez piekarzy i ich żony klientów, gdy ci usterkują jakość i wagę wypieku. Rada zabroniła na przyszłość używania wyzwisk i krytykowania pieczywa pod karą pieniężną na rzecz starostwa i rady.
C.d.n.