Strona główna > Materiały > Średniowiecze > Kronika sprzed wieków … (cz.3.)
Ponadto czapkę aksamitną i jedwabny czepiec, kocioł o pojemności 1 beczki wody, gipsowy kocioł na 20 kwart. W skrzyniach posagowych 4 powleczone pierzyny, 2 pierzyny wierzchnie w powłoce drylichowej i lnianej, 4 poduszki, 2 wezgłowia z powleczeniem, 4 prześcieradła lniane i 2 drylichowe ręczniki, 1 narzuta na łóżko, 1 szafoskrzynia za 4 fl., 1 krowa i 3 świnie. Dzieci i kobiet przed skrzywdzeniem spadkowym broniła instytucja opiekunów prawnych, zatwierdzanych przez Radę Miejską. Instytucja ta rozwinęła się z biegiem czasu z powodu nawału spraw spadkowych w osobny sąd opiekuńczy. Obowiązkiem opiekunów prawnych było nie tylko zastępowanie interesów podopiecznych wobec władz miejskich, ale i przechowywanie i obracanie kapitałami spadkowymi do czasu osiągnięcia przez dzieci pełnoletniości. Każda osoba podopieczna miała z reguły po 2 opiekunów prawnych, którzy zdaje się, pełnili swe obowiązki społeczne nie całkiem bezinteresownie. W każdym razie koszta utrzymania wynajętych obrońców prawnych w sprawach rewindykacji spadkowej były znacznie wyższe od kosztów społecznie mianowanych opiekunów i mogły wynosić połowę wartości spadkowej, jak o tym mówi rachunek wystawiony przez adwokata gdańskiego Jakuba Harbart, który opiewa na 120 mk w porównaniu do 113 mk należnym spadkobiercom w roku 1557.
Z zapisów posagowych i spadkowych wynika szereg ciekawych spraw m.in. brak obowiązku szkolnego dla dzieci i opieki domowej. Czas pobytu dzieci w szkole był wówczas zależny od woli opieki domowej, ta zaś z kolei od zamożności domu. Księga nie podaje wprost żadnych szczegółów na temat charakteru instytucji szkolnej działającej wtedy w Chojnicach. Wiemy tylko, ze w szkole udzielano lekcji muzyki. Pośrednio z wykazów spadkowych dowiadujemy się o postulowanym 2 - 6 letnim okresie nauczania szkolnego. Zastanowić może wyraźnie postawiony wymóg testamentarny wysyłania chłopców z zamożnych mieszczańskich domów dla uzupełnienia edukacji chojnickiej na jedno, rzadziej dwu letni pobyt w głąb Polski.
Sprawy spadkowe i posagowe dają również wgląd w prywatne zbiory biblioteczne osób, jak widać na przykładzie spuścizny po zmarłym pastorze Krystianie Gröningk, gdzie najciekawszą pozycję stanowi podręczna biblioteka pastora, obejmująca ok. 100 pozycji książkowych. Szczegółowe zestawienie wydatków poczynionych w związku z pogrzebem pastora, pozwalana prawie dokładne odtworzenie jadłospisu stypy pogrzebowej w którym dominują potrawy z baraniny, cielęciny i ryb przy akompaniamencie zastanawiającej ilości piwa. Również w zakresie ubioru i mody spisy posagowe mogą uchodzić za ciekawy dokument wpływu mody polskiej na modę mieszczan chojnickich. O francuskich i hiszpańskich wpływach w ubiorze ówczesnego mieszczaństwa świadczyć może zapis na str. 436 - 439 omawianej księgi.
Nie mniej obfitym i stałym źródłem dochodów miasta była działalność ugodowo - pojednawcza, polegająca na rozpatrywaniu i orzekaniu w sprawach zaciekłych waśni, w sporach o tytuł własności, o ubliżenia i wyrządzone krzywdy, o ukierunkowanie ścieków i wody deszczowej, o podburzanie czeladników przeciwko mistrzowi, o unieważnienie zaręczyn dzieci itp. Wymieniona działalność rady obejmuje 15 zapisów z lat 1545 - 1617. Transakcje nieruchomości i procesy o tytuł własności obejmują w księdze 43 zapisy. Z większych transakcji wymienić można by: kupno domu za 400 mk przez Piotra Lubenow od Jerzego Schultze, kupno dóbr Grunsberg od Łukasza Berkman przez magistra Kaspra Geskaw za 250 mk w roku 1557 oraz kupno gospodarstwa ze stodołą przez Szymona Gercke za 30 mk w roku 1566. Dzierżawy i czynsze dzierżawne były bardzo starannie prowadzonym przez kamlarzy rejestrem. Przedmiotem dzierżawy były nie tylko grunta uprawne, ale i ogrody, mielcuchy, kopalnie gliny, domy, gospodarstwa rolne, folwarki, wały itp. Ogólnie stwierdzić można, iż na przestrzeni lat 1544 - 1592 stawki czynszu dzierżawnego wzrastały. Świadczyć o tym może uchwała rady z roku 1544 wprowadzająca ściąganie czynszu z tzw. wójtowskich włók po 1 fl. od włóki rocznie, Dotyczyło to również wydzierżawienia folwarku. Pomoc dożywotnio Labankemu z podniesieniem mu czynszu do 3 mk rocznie i warunkiem, by uprawiał łąki, celem uchronienia ich przed zdziczeniem - jest dowodem na podwyżkę czynszu dzierżawnego. W roku 1568 rada miejska wydzierżawiła na 10 lat dobra Grunsberg od Jana Hennigowskiego, zobowiązując się do płacenia czynszu rocznego w kwocie 20 mk. Te same dobra rada wydzierżawiła burmistrzowi, Benedyktowi Schepeler, przydając mu - chyba nie bez przyczyny - Jakuba Jarbant w charakterze kontrolera czuwającego nad interesem rady miejskiej. Przypadek obniżenia czynszu dzierżawnego za część zalewanego wodą z powodu postawienia przez miasto nowej grobli na fosie - był odosobniony i dotyczył obywatela Jana Coiat w roku 1555. Fakt odebrania w 1558 roku Wawrzyńcowi Nitze dzierżawy 6 włók wójtowskich z powodu użycia przez dzierżawcę nieprzyzwoitych słów pod adresem rady, może służyć za przykład metod presji na klientów. Jednak w wyniku interwencji i poręczenia osób wpływowych przywrócono Nitzy dzierżawę.
Zobowiązania Michała Lüdicke, organisty, pisarza miejskiego i nauczyciela jednocześnie, należy koniecznie wyodrębnić w omawianiu gospodarki finansowej miasta dlatego, że wydaje się mieć ono charakter pochlebczo - fiskalny, ponieważ łączyło w sobie przyrzeczenia spełniania obowiązków zawodowych (różnorakich) przez Lüdickego pilnie, rzetelnie i z wdzięczna pamięcią o tych, którzy go na to stanowisko promowali, szczególnie zaś o „kochanym i przyjaznym” nauczycielu i „kochanym mieście ojczystym” z równoczesną i niedwuznaczną sugestią o awans płacowy. Za to Lüdicke zobowiązuje się do udzielenia młodzieży szkolnej 5 godzin tygodniowo lekcji muzyki, celem podniesienia efektów wychowawczych szkoły. Nie dziwi umieszczona w dopisku poniżej notatka, że zobowiązanie to obejmuje tylko okres dwóch lat (1556).
C.d.n.