Strona główna > Materiały > XIX WIEK > Niespełnione nadzieje...
Druzgocąca klęska Prus w wojnie z Francją w 1806 r. ożywiła nadzieję Polaków na odbudowę państwa polskiego. W pogoni za uciekającymi wojskami pruskimi w styczniu 1807 r. do Chojnic wkroczyli wraz z francuskimi oddziałami polscy legioniści pod dowództwem gen. Kosińskiego.
W miejscu pruskiego orła pojawiło się stare godło Polski. Oznaczało to odbudowę polskiej państwowości i powołanie rodzimej administracji. Pierwszym znaczącym przejawem przeobrażeń było ustanowienie sądownictwa polskiego. Atmosfera w mieście w stosunku do legionistów była przyjazna. Na taka postawę wpłynęła świadomość miejscowej ludności i tradycje przynależności do Polski, dzięki której Chojnice przeżywały swoją świetność ekonomiczną i mimo dość licznych wypadków losowych, które miasto doświadczały, szybko się odbudowywały. Odżyła również nadzieja na włączenie Chojnic do Księstwa Warszawskiego. Toteż gdy gen. Kosiński zażądał od miasta umundurowania za opłatą, Chojnice zobowiązały się je dostarczyć za darmo. Legioniści nie zawiedli się na szczodrości mieszkańców miasta, mimo, że uciekający Prusacy zdołali jeszcze obrabować sukienników miejskich wywożąc ze sobą 148 bali sukna na 46 wozach.
Nie tylko majątek
Poważną rolę w wypadkach związanych z zajęciem Pomorza przez wojska francuskie i polskie odegrali dwaj właściciele majątków z powiatu chojnickiego. Pierwszemu z nich Józefowi Wolszegierowi z Szenefeldu (obecnie Nieżychowice) z powodu polonizacji miejscowych kolonistów powierzył sam gen. Dąbrowski zorganizowanie intendentury dla zaopatrzenia wojska polskiego. Szczególnej pikanterii dodaje fakt, iż w tym czasie Wolszlegier sprawował funkcję dyrektora krajowej administracji państwa pruskiego w powiecie chojnickim i mimo niepewnej sytuacji co do losów Pomorza włożył dużo trudu w wywiązanie się z powierzonego zadania.
Natomiast właściciel dóbr krojanckich Onufry Szur – Lipiński otrzymał zadanie od Komisji Rządzącej Księstwa Warszawskiego zorganizowania pospolitego ruszenia na terenie województwa byłych Prus Królewskich. Podczas swojego pobytu w Bydgoszczy podkreślił niechęć szlachty pomorskiej do idei organizowania oddziałów zbrojnych. Wynikało to poniekąd z niezdecydowanego stanowiska Napoleona wobec przyłączenia byłych Prus Królewskich do Księstwa Warszawskiego. Ten brak niezdecydowania spowodował, że reskryptem z dnia 6. 03. 1807 r. Komisja Rządząca Księstwa ostatecznie zawiesiła prace związane z organizowaniem pospolitego ruszenia.
Pod czarnym orłem
Zawarty w tym samym roku traktat pokojowy między Francją a Prusami zadecydował o pozostawieniu tych ziem przy Prusach. Płonne więc były nadzieje ludności pomorskiej na włączenie w całości tych ziem do Księstwa Warszawskiego. Niemniej i ten krótki epizod, jakim był przemarsz wojsk francuskich i polskich, poruszył do głębi świadomość narodową ludności polskiej i podkreślił jej trwałe przywiązanie do Ojczyzny. Zdawał sobie z tego sprawę i pruski zaborca jeszcze w 1824 r. Wtedy to dyrektor chojnickiego gimnazjum, argumentując konieczność pozostawienia tej szkoły w mieście zamiast przeniesienia jej do Wałcza, stwierdzał, że spełnia ona ważną rolę w kształtowaniu wierności mieszkańców ziem pomorskich dla państwa pruskiego, która zachwiana została w 1807 r. chwyceniem przez nich za broń.
Za 5 lat chojniczanie jeszcze raz będą mieli do czynienia z żołnierzami napoleońskimi. Tym razem sytuacja diametralnie uległa zmianie, szczególnie po klęsce w Rosji. Wielu z nich rannych zmarło w 1812 r. w lazarecie chojnickim i zostało pochowanych w pobliżu obecnej ulicy Igielskiej na terenie zwanym Francuskie Doły. Rezultatem tych wszystkich przemarszów i kontrybucji z nimi związanych był obciążający miasto dług wojenny na sumę 36 tysięcy talarów. Po wyparciu Francuzów przez nadciągających od wschodu Rosjan w mieście dało się zauważyć odradzanie patriotyzmu pruskiego. Mieszczaństwo niemieckiego pochodzenia wykazało się dużą ofiarnością finansową na rzecz walki przeciwko napoleońskiemu panowaniu w Niemczech. W odpowiedzi na apel stworzenia ochotniczego korpusu strzeleckiego znalazła się grupa ochotników, którzy przyłączyli się do przeciągających przez Chojnice oddziałów korpusu. 20 lipca 1813 r. w uroczystej oprawie odbyła się w mieście przysięga oddziałów rezerwy tzw. Landwehry i Landsturmu formacji pospolitego ruszenia. Klęska Napoleona i postanowienia Kongresu Wiedeńskiego w 1815 r. ostatecznie zadecydowały o tym, że Chojnice pozostały w granicach państwa pruskiego.
Oprac.(red) Z.S.
Zbigniew Różanek w mailu napisał : „Na tym zdjęciu (fot. główna) rozpoznałem mojego dziadka Józefa Różanka. Mój dziadek, to ten pierwszy po lewej stronie w drugim rzędzie. Wiem, że żołnierze tej kompanii zostali wysłani do Francji i walczyli tam pod Verdun. Mój dziadek miał tam odstrzelone ramie. W czasie drugiej wojny dziadek był wywieziony wraz z rodziną do KL. Potulice a następnie za Siedlce, tam zmarł na tyfus”.